Greynest: quality not quantity

Wilczarze są naszą pasją, są radością dla oczu i balsamem dla duszy.

Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption

Co każdy właściciel wilczarza wiedzieć powinien? - część I

Pierwsze koszta

Mówiąc brutalnie – chcesz mieć wilczarza – musisz mieć dosyć zasobny portfel.

Sam koszt zakupu szczenięcia jest niebagatelny,  bo w Polsce cena szczenięcia wilczarza irlandzkiego wynosi ( na dzień dzisiejszy ) od ok.3.5 tysiąca złotych w górę. A to dopiero początek w morzu potrzeb.

Po zakupie samo wyżywienie wilczarza irlandzkiego szacuje się w okolicach 250-600 złotych, zależnie od wieku pupila, a także wybranego przez nas rodzaju żywienia (od BARFa poczynając, przez gotowane idąc, na suchym kończąc ).

Musimy się również liczyć ze znacznymi kosztami przeznaczonymi na weterynarza. Nikomu tego nie życzymy, jednakże zdarza się. Wilczarzom często. Są to koszty wprost proporcjonalne do wielkości psa, tak więc naprawdę znaczące. Ponadto o wilczarzu można powiedzieć tak „jest dobrze, póki jest dobrze, ale jak jest źle to na całej linii”. Jednym słowem – zasób gotówki na „sponsorowanie” weterynarza jest niezbędny.

 

Czy mamy odpowiednie warunki życiowe dla wilczarza irlandzkiego?

Wilczarz, stety bądź niestety, nie żyje samą miłością. Musimy mu również zapewnić odpowiednie waruni bytowe :

1) Miejsca spacerowe

Wilczarz musi mieć możliwość swobodnego i bezpiecznego rozładowania nagromadzonej energii. Aby było to możliwe musimy dysponować stosownymi terenami spacerowymi – polami bądź łąkami ( osobiście odradzam lasy – po pierwsze jest tam zatrzęsienie zwierzyny, która ma prawo do spokoju, a po drugie leśniczy raczej nie będzie fanem naszego buszującego tam wilczarza ). Pola i łąki powinny być usytuowane z dala od ulic, a także najlepiej – od ludzkich domostw, gdzie ( np. na wsi) , często spotyka się „pałętające” się luzem zwierzęta gospodarcze (np. kury, kozy…).

 

2) Czy nasz dom jest stosownie przygotowany na przybycie nowego domownika?

  • Wilczarz nie powinien nadmiernie chodzić i schodzić po schodach – najlepiej, aby schodków nie było wcale lub więcej niż kilka. Jednak nawet z owych kilku lepiej szczeniaka znosić, dopóki nie dojdzie do wielkości, która będzie to wykluczać.
  • Wilczarz (szczególnie szczeniak, ale również dorosły) nie może chodzić po śliskiej powierzchni w nadmiarze. Jednym słowem – w domu trzeba zlikwidować każdą śliską powierzchnię choćby przez położenie dywanów i antypoślizgowych chodników. Tak szybko rosnący szczeniak ma tendencję do „rozłażących się” paluchów, zaś dorosłemu śliska nawierzchnia utrudnia np. podnoszenie się.
  • Jeśli mieszkamy w bloku KONIECZNA jest winda. Nie tylko dlatego, że nasz wilczarz nie powinien za dużo chodzić po schodach, ale również dlatego, że może zdarzyć się sytuacja iż W OGÓLE nie będzie mógł po tych schodach chodzić.
  • W mojej subiektywnej opinii wilczarz jednak wymaga domu z ogrodem. Bynajmniej nie dlatego, że sam ma tam spędzać czas, jednak dlatego, że zawsze może wyjść z domu o dowolnej porze i „rozprostować kości”. Mój wilczarz, mimo iż sam rzadko kiedy przebywał w ogrodzie dłuższy czas, uwielbiał tam spędzać czas z nami. A tu podkopać pod krzakiem, a tu wywalić się „kołami do góry”, albo po prostu uciąć sobie zwyczajną sjestę pod moimi nogami na pachnącej, zielonej trawce…

Osobiście mówię NIE kojcom, a co za tym idzie, trzymaniu wilczarza gdziekolwiek poza „salonami”. Patrząc po zachowaniu swojego i zaprzyjaźnionych wilczarzy uważam, że jest to pies emocjonalnie nie przygotowany na taką separację z rodziną, którą kocha.

 

3) Czy dysponujemy odpowiednio dużą ilością czasu dla naszego wilczarza?

Wilczarz irlandzki bez kontaktu z człowiekiem więdnie. Jest to pies bardzo uczuciowy i bliska więź z rodziną jest dla niego nieodzowna. Musimy mieć odpowiednio dużo czasu nie tylko na spacery ( nasze dorosłe wilczarze zazwyczaj mają w okolicach 2 – 2.5 godziny dziennie swobodnego spaceru bez smyczy ), ale także na „życie domowe” – czyli Przytulanki, pieszczoty i zabawy. Zarówno spacery, jak i „życie domowe” są konieczne dla prawidłowego rozwoju fizycznego i emocjonalnego naszego wilczarza.

 

4) Częsty dylemat : miska na podwyższeniu czy nie?

Jeszcze niedawno opinie były takie, że miska na stojakach to podstawa w każdym domu, gdzie jest duży pies, bo zapobiega skrętowi żołądka. Obecnie uważa się, że jest wręcz odwrotnie i że miski na podwyższeniu drastycznie zwiększają ryzyko skrętu. Żadna z nas z misek na podwyższeniu nie karmiła i nie karmi ( obecnie, przy BARF-ie, praktycznie w ogóle misek nie używamy, jedynie na wodę ), za to nasze psy w trakcie spożywania posiłków najczęściej leżą. Pamiętajmy również, że po jedzeniu naszego pupila czeka co najmniej 2 -3 godzinna sjesta, w trakcie której ma czas na spokojne trawienie, nie zakłócane ani spacerami ani żadnymi szaleństwami.

 

5) Socjalizacja

Socjalizacja to zajęcie bardzo czasochłonne. Wymaga przede wszystkim naszego czasu, pełnego spokoju, konsekwencji oraz … pewnego rodzaju inwencji własnej. Od chwili ukończenie kwarantanny staramy się zabierać naszego pupila dosłownie wszędzie, aby oswajał się z jak największą ilością bodźców. Musimy to robić przede wszystkim :

  • spokojnie, aby być ostoją dla naszego szczeniaka
  • konsekwentnie, aby uczyć go systematycznie, jednak zazwyczaj w małych dawkach, zwiększając czas i ilość bodźców powoli i dając szczeniakowi czas na oswojenie się z zaistniałymi sytuacjami
  • powoli, bo „co nagle to po diable „ – szkody zrobione przez zbyt szybką i zbyt dużą ilość bodźców zazwyczaj są nieodwracalne
  • inwencja własna – starajmy się wynajdować jak najwięcej „bezpiecznych” bodźców i sytuacji, czyli takich, która będą pozwalały szczenięciu wilczarza na pozytywne poznawanie i oswajanie się z otaczającym go światem. Im więcej sytuacji i miejsc nasz wilczarz pozna jako szczeniak, tym mniej go zaskoczy jako dorosłego. W końcu „czego Jaś się nie nauczy ,tego Jan nie będzie umiał”.

Jednak jeszcze raz podkreślam – socjalizacja to NIE JEST coś, co można napisać z góry w postaci planu i realizować od A do Z. To coś, co musimy DOSTOSOWYWAĆ tempem i czasem do możliwości swobodnego, bezstresowego przyswajania przez naszego szczeniaka świata i rządzących nim praw.